Zło i dobro, miłość i nienawiść....
Zwierzołak
- Nie wiem. Znalazłem ją w tym stanie. - Położył ją, okrył kocami i tulił się do niej ciałem, by ją rozgrzać. - Idź wstaw wodę na ogień... - sięgnął do kieszeni i wyjął paczuszkę, po czym wybrał 2 listki. - ...i zaparz wywaru z tego. Zwykłe zioła herbaty i mięty.
Offline
Czarownica
Dostała rumieńców ale były one spowodowane wysoką temperaturą. Na czole pojawiły się strużki potu.
Andre posłusznie wykonał polecenie Felida. Wręczył mu blaszany kubek z naparem.
- Czy Twoja siostra miała już tak wcześniej? - zapytał - Biedactwo - pogładził ją po policzku.
Offline
Zwierzołak
- Nie... I jest źle... Zupełnie nie rozumiem tego... majaczyła, po czym zemdlała. - mimo "nawrotu ciepła" nie odkrywał jej i postanowił ją wypocić. Odchylił do przodu głowę.
- Pij... - wyszeptał i przyłożył jej do ust kubek. - Ostrożnie, bo gorące...
Offline
Czarownica
- A co mówiła? Może coś ją śmiertelnie przeraziło? Spotkała Fauna? Jakiegoś brzydala? - mówił Andre gładząc jej włosy chciał dodać coś jeszcze gdy nagle wrzasnął - AUA!
Rozcierał sobie dłoń.
- Kopnęło mnie- wyjaśnił Felidowi - Jest naelektryzowana.
Powieki Irmelin drgnęły. Ostrożnie uchyliła usta i po chwili wypluła zawartość ust parskając jak dzika kotka.
" Co za paskudztwo!" wysyczała w myślach.
Offline
Zwierzołak
- Więc nie ruszaj. - odparł warcząc lekko.
- Musisz to wypić... - prosił dalej Irmelin.
Offline
Czarownica
- Nie - jęknęła - To jest ohydne...ja dojdę do siebie sama...muszę tylko odpocząć za dużo używałam....- zdała sobie sprawę z obecności Andre więc nie skończyła.
Otworzyła oczy. Żółtawe plamki które były prawie nie widoczne na tęczówce teraz znacznie się powiększyły.
Offline
Zwierzołak
- Wyglądasz strasznie... pij... - nakazał. - Miałaś tak wcześniej? - Pokazał jej trzy palce - ile palców widzisz? Bo oczy masz jakbyś miała wzrok tracić...
Offline
Czarownica
- Pokazujesz mi 3 palce do cholery - siliła się na warknięcie - Podaj mi mój kuferek....tam mam dobre zioła. Jestem osłabiona...tylko tyle.
Offline
Zwierzołak
- Ale Twoje oczy... To nie efekt osłabienia... - sięgnął jednak po jej kuferek i podał go.
Offline
Czarownica
- Co z moimi oczami? - zaczęła się złościć w swoim zwyczaju. Zaczęła grzebać w kuferku i wyjęła mały woreczek. - Zaparz mi tego - zachrypiała.
Offline
Zwierzołak
- Są niemal całkiem żółte! - złapał jej zioła i wyszedł na zewnątrz, by zaparzyć ziół. Woda była jeszcze gorąca, więc szybko wrócił. - Proszę. - co to za wywar w ogóle?
Offline
Czarownica
- O nie! - z jej piersi wydarł się okrzyk przerażenia - Nie....o Boże....lusterko.... - Andre podał jej świecidełko - O nie....za dużo charms....muszę przestać...
jestem przeklęta....- mamrotała wpatrując się w swoje oczy.
Offline
Zwierzołak
- Znowu majaczysz... - zauważył tym razem spokojnie Felid. - Co to za harms? Czego oznaką są Twoje oczy? i skąd do jasnej ciasnej masz lusterko, Andrew?
Offline
Czarownica
Ona tylko przewróciła się na bok i zaczęła płakać. Andre był trochę zmieszany.
- Jestem aktorem - prychnął w odpowiedzi - A charms to zaklęcia, czary. Biedaczka pewnie się czegoś przestraszyła albo usłyszała gdzieś jakieś zabobony....
Offline
Zwierzołak
Położył się na wprost niej. - Mógłbyś wyjść? - zwrócił się do Andre. To nie było jednak pytanie. Gdy poeta wyszedł, zaczął głaskać ją po włosach. - Czemu płaczesz? Czego oznaką są żółte oczy? Chyba nie umrzesz? - spytał z trwogą.
Ostatnio edytowany przez Felid Howl (2010-02-24 21:05:54)
Offline