Zło i dobro, miłość i nienawiść....
Zwierzołak
- Irma, a mówiłaś, że jedziemy do najbliższego miasta. - zauważył Felid. Już jęczał w duchu.
Offline
Czarownica
- Nie wiedziałam że to najbliższe miasto jest tak blisko - wyjaśniła potrząsając swoim długim miedzianym kucykiem.
- Szkoda pieniędzy na zatrzymywanie się - dodał Andre.
Offline
Zwierzołak
Felid westchnął i jechał dalej w milczeniu. Złość w nim wzbierała.
Offline
Czarownica
Przez całą drogę Andre rozmawiał z Irmelin, nie usiłował nawet wciągać do rozmowy Felida. Używał bowiem takiego wyszukanego języka jak jakiś uczony.
Prawił Irmelinie komplementy, mówił do niej lady lub madame co dziewczynie zaczęło pochlebiać. Znaleźli wspólnie temat. Oboje byli miłośnikami dzieł Billa Szekspora.
Dawno minęli to najbliższe miasto i teraz przemierzali zarośnięty trakt przy zachodzie słońca.
Offline
Zwierzołak
- Wybaczcie, muszę na stronę. - warknął Felid i odbił w lewo. - Nie wiem co mu zrobię, ale w wyobraźni mam już kilkanaście sposobów na pozbawienie go życia... - burknął pod nosem zsiadając z konia i pozbywając się uryny.
Offline
Czarownica
Felid mógł usłyszeć głośne PLASK i ukochany głos Irmelin gdy bluźniła.
Andre zaczął się łajać jak zbity pies.
- Wybacz mi pani....ale twa wdzięczna uroda...wybacz...
Offline
Zwierzołak
Po jakimś czasie wrócił.
- Coś mnie ominęło? - spytał zainteresowany. - Bo Was nic nadzwyczajnego.
Offline
Czarownica
Dziewczyna pokierowała konia tak że to Felid był w środku a ona po jego lewej stronie.
- Musimy gdzieś rozbić obóz - powiedziała a jej twarz była chłodna. (Zero rumieńców) za to Andre jechał ze spuszczoną głową.
" Pikantna z niej osóbka" pomyślał" Takie są najgorętsze..."
Offline
Zwierzołak
- Rozumiem, że nie chcecie mi powiedzieć. Dojedźmy już do tego kolejnego miasta... Nie chce mi się na mrozie spać... - wzdrygnął się, bo zaczynało go przewiewać.
Offline
Czarownica
- Daleko do miasta - powiedział Andre.
- Rozbijmy obóz niedaleko drogi - powiedziała kierując swojego konia ku powalonemu drzewu.
Zaczęła poruszać ustami bezgłośnie i odwrócona do nich plecami więc nie mogli tego widzieć. Rzucała czary. a)ochrona b) ciepło
Zsiadła zgrabnie z wierzchowca w tak zmysłowy sposób że obaj panowie mieli na co popatrzeć.
"Jaki ogień" - pomyślał Andre.
- Trzeba rozpalić ognisko...
Zauważyła że Andre już otwiera usta i patrzy na Felida.
" TY pójdziesz po chrust idioto" - nakazała mu w myślach.
- To ja pójdę nazbierać chrustu - powiedział radośnie Andre i poszedł w las.
Irmelin otarła spocone czoło. " Za dużo czarów"
- Felid czy Ty.....lecisz na moje ciało? - zapytała używając nieco dziwnych słów.
Offline
Zwierzołak
- Hmm... Masz ponętne ciało i nie ukrywam, że pragnę Cię, ale to nie oznacza, że się rzucę na Ciebie nagle. Co znaczy lisi wyraz twarzy? - spytał pod koniec.
Offline
Czarownica
- Lisi wyraz twarzy to taki...chytry i sprytny...jakbyś wiedział o czymś co Cię zadowala i cieszy. Czyli zakochałeś się w moim ciele? - zapytała patrząc na niego uważnie.
Offline
Zwierzołak
- Też w ciele... Ale charakter również mi się podoba. Choć mógłby być mnie niszczycielski... - pomacał swój nos, czy cały.
Ostatnio edytowany przez Felid Howl (2010-02-22 20:37:28)
Offline
Czarownica
- I spodobało Ci się to że jestem wulgarna, oschła, złośliwa i często wpadam w gniew? - uniosła brwi w zdumieniu
Offline
Zwierzołak
- Wulgarna? Nie klniesz... W moich oczach jesteś skryta i bezradna. - uśmiechnął się. - Ukrywasz swoją bezradność poprzez te wszystkie cechy.
Offline