Zło i dobro, miłość i nienawiść....
Czarownica
- Mówię Prawdę! - wysyczała gniewnie - Śmiesz mi nie wierzyć? Spadliśmy z łóżka bo chciałam się odplątać!
Offline
Zwierzołak
Milczał chwilę.
- Niby trzyma się to kupy... Ale nie rozumiem tego, że przez sen się do mnie tulisz, a w dzień udajesz, że nic do mnie nie czujesz...
Offline
Czarownica
Zacisnęła dłonie z wściekłości.
- BO NIC DO CIEBIE NIE CZUJĘ!!!!!! NIE KONTROLUJĘ SIĘ PODCZAS SPANIA! PRZYTULIŁABYM SIĘ DO KAŻDEGO INNEGO KTÓRY BY SPAŁ W TYM SAMYM ŁÓŻKU!
W karczmie zapanowała cisza.
Irmelin stała i oddychała szybko. Pochwyciła swoje rzeczy i wybiegła z karczmy.
Offline
Zwierzołak
"Nic czyli nienawiści też... " Wstał spokojnie i wyszedł za nią mamrocząc pod nosem - nie zwracać na siebie uwagi, tak? No to właśnie jej się to udało.
Offline
Czarownica
Wychodziła już z koniem ze stajni. Widać było że jest jeszcze wzburzona. Dosiadła swojego wierzchowca i zaczęła swój tłumoczek mocować do siodła.
- Pospiesz się - powiedziała opryskliwie.
Offline
Zwierzołak
Felid uśmiechnął się pod nosem. Oporządził i dosiadł swojego konia.
- To gdzie teraz jedziemy? - spytał z nieokreśloną nutą w głosie.
Offline
Czarownica
- Przed siebie - warknęła i ruszyła w stronę bramy miasta - Czy mi się wydaję czy jesteś z czegoś zadowolony Howl? - zapytała gdy byli już za miastem.
Offline
Zwierzołak
- Z dostania drzwiami, zwrócenia na siebie uwagi całej tawerny, złamania nosa, czy idioty zalecającego się do Ciebie i nie mam tu na myśli mnie, mam być zadowolony? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
Offline
Czarownica
- Zdradził Cię Twój lisi wyraz twarzy - odpowiedziała uśmiechając się złośliwie - A....
- Madame! Madame!
Irmelin zatrzymała konia i się odwróciła. W ich stronę na białej klaczy gnał...Andre Pole.
- Musiałeś tego idiotę wspominać? - zapytała z wyrzutem patrząc na Felida.
- Co za cudowny zbieg okoliczności! Móc podróżować w waszym towarzystwie to dla mnie zaszczyt. Pozwólcie że się przyłączę....Madame soczysta trawa podkreśla Twoje piękne oczy.
- Dziękuję Andre.
- I pamiętasz me imię pani. - mężczyzna uśmiechnął się szeroko.
Offline
Zwierzołak
- Andrew, dokąd zmierzasz, bo pędzisz jakby Cię sam diabeł gonił. - wymienił znaczące spojrzenie na Irmelin.
Offline
Czarownica
- Gdy zobaczyłem was w dali to przyspieszyłem - wyjaśnił- Tułam się od miasta do miasta. Zarabiam na życie jako aktor.
Irmelin ruszyła dalej a Andre poszedł za jej przykładem -A wy dokąd zmierzacie?
- Do najbliższego miasta.
- To wspaniale! Już się raduję na myśl o wspólnej przygodzie! Oczywiście madame jeżeli pozwolisz....
- Ależ proszę - odparła słodko robiąc na złe Felidowi.
Offline
Zwierzołak
- O ile przygodą nazywasz spokojną jazdę do najbliższego miasta. - podsumował Felid monotonnym głosem. Cała sytuacja zaczynała go irytować.
Offline
Czarownica
Felid mógł zauważyć ten czysto i typowy męski wzrok a'la pożądanie gdy Andre mówił:
- Nigdy nie wiadomo co może nas spotkać....- tu patrzył na kobiece kształty Irmelin która tego nie widziała.
Offline
Zwierzołak
- Góry - powiedział Felid widząc, jak Andre patrzy na piersi, - lasy... - dodał sarkastycznie widząc jak Poeta się wpatruje jej między nogi. - Kolejne miasto jest niedaleko. stąd je widać.
Offline
Czarownica
- Ominiemy je - powiedziała Irmelin - a ruszymy dalej.
- Felidzie słyszałeś może o Glorianie Dafoe?- zapytał Andre mając na myśli wybitnego aktora z Anglii.
Offline